Oszczędności milionów Polaków marnują się w tej chwili na nisko oprocentowanych depozytach bankowych, a rząd rozpaczliwie poszukuje pieniędzy, aby wspomóc tysiące zbliżających się do upadku przedsiębiorstw gospodarczych. Czy warto go wspomóc i zainwestować wolne środki w zakup obligacji?
Czym są obligacje?
Obligacja to papier wartościowy, w którym emitent (czyli wystawca obligacji) staje się dłużnikiem nabywcy i w zamian za pożyczenie pieniędzy, zobowiązuje się do spłaty określonego świadczenia oraz wypłaty odsetek. Jest to więc forma pożyczki, której nabywca obligacji udziela emitentowi. Najprostszy podział obligacji to taki, który opiera się na określeniu emitenta, a może nim być Skarb Państwa, poszczególne miasta i gminy oraz przedsiębiorstwa. Najpopularniejsze pośród drobnych inwestorów są zdecydowanie obligacje emitowane przez Skarb Państwa, które zasilają budżet i pozwalają na pokrycie deficytu budżetowego.
Oprocentowanie obligacji
Jest kilka sposobów naliczania należnych odsetek. Najprostszy, gdy odsetki są stałe. Już kupując obligacje wiemy, jak są oprocentowane i jaki zysk nam gwarantują. Niestety, nie znamy wówczas poziomu inflacji i stopy WIBOR, przy długoterminowych inwestycjach może to więc okazać się mało opłacalne. Zdecydowanie korzystniejsze jest naliczanie odsetek w sposób zmienny. Istnieją dwie metody. Odsetki naliczane na podstawie stopy WIBOR lub indeksowane inflacją z dodatkową marżą. Możemy także nabyć obligacje poniżej ich wartości nominalnej, a sprzedać dokładnie po tej wartości. Mówimy wówczas o obligacjach zero kuponowych.
Jak rząd może nas zachęcić do zakupu obligacji?
Nie ma co ukrywać, że w dobie kryzysu, gdy państwu bardzo potrzebne są dodatkowe środki, aby wspomóc upadające przedsiębiorstwa, rząd ma możliwości zmotywowania nas do kupowania obligacji. Raczej nie mamy w sobie tak dziecinnej naiwności, że damy się skusić po prostu akcją pomocową, ale już sprzedaż dobrze oprocentowanych obligacji może cieszyć się powodzeniem. Równie dobrym pomysłem byłaby sprzedaż obligacji w postaci loterii. Lubimy tego typu rozrywki i wystarczyłoby wypuścić na rynek pakiet, z którego powiedzmy, co setna obligacja daje dodatkową premię, a zapewne wielu z nas dałoby się skusić na zakup.